poniedziałek, 26 października 2015

.                           Why can't you trust anyone...

    - Chłopaki!- krzyknął Liam do Stilesa i Scotta
    - Daj spokój, Liam. Nie wypuścimy cie.- Stiles wiedział o co chodzi. Od godziny młodszy kolega doprowadza ich do szału- Nie chciałbym zostać rozszarpany przez rozwścieczonego dzieciaka.
    - Zresztą- zaczął tym razem Scott- mógłbyś sam zrobić sobie krzywdę, rozumiesz?
    - Tak tato, to miło że się o mnie troszczysz,  ale nie musiałeś przywiązywać mnie do drzewa ogromniastym łańcuchem! Mówiłem wam że już od dawna opanowałem pełnię.
    - Wolimy mieć stuprocentową pewność, zwłaszcza że gdy ostatnim razem cie wypuściliśmy przez całą noc biegałeś po lesie nago.
    - Nie przypominaj mi.- poprosił i zamilkł. Ten argument był chyba najstosowniejszy aby Liam dał im spokój. Przez jeszcze półtorej godziny stał przywiązany do wielkiego drzewa, a Stiles i Scott stojąc przy Jeepie rozważali decyzję przyjęcia Theo do stada. Scott uważał że znają go dość długo, ale Stiles w głębi duszy wiedział że to nie będzie dobry pomysł. Nie ufał mu. Ale jak zwykle nikt go nie posłucha i będzie tylko czekał, aby powiedzieć "A nie mówiłem?".
    - Stiles, to że podpis jego taty z przed lat jest inny niż z ostatniego tygodnia nie znaczy że mamy być tak podejrzliwi. Dlaczego nie możesz nikomu zaufać?- zapytał, ale po chwili żałował że to zrobił.
    - Ponieważ ty ufasz wszystkim!- powiedział, na tyle głośno że Scott wiedział iż wkurzył przyjaciela, a potem uderzył ręką w dość już zmasakrowany akumulator Jeepa. Chyba mocniej niż się spodziewał, bo nagle poczuł niewyobrażalny ból gdzieś w okolicy nadgarstka. Zignorował to jednak. Zamknął drugą ręką maskę swojego samochodu i oparł się o niego plecami.
    - Nic ci nie jest?- spytał go Scott, widząc że ręka nadal go boli- może być złamana.
    - Nie. Wybacz za to. Ostatnio jakoś wszystko mnie wkurza.
    - A kiedy nie?
    - No wiesz, teraz jakoś częściej. Nie ważne. Chodź po Liama, chyba już mamy wystarczającą pewność że nas nie zje.
    - Tak. Chodźmy.
                                                                          * * *
    Po odwiezieniu Scotta i Liama do ich domów, Stiles wrócił do siebie. Było już późno i był niemal pewien że Malia i jego tata śpią. Jednak gdy wszedł do domu okazało się że się mylił...
    Malia i Maddie siedziały na kanapie w salonie. Widać było że przed wejściem Stilesa jak i po wejściu siedziały w milczeniu.
    - Ummm, coś się stało?- zapytał chłopak widząc spojrzenie Malii
    - Nie- odezwała się Maddie- tak sobie... siedzimy
    - I czekamy na ciebie od dwóch godzin.
    - Czyli coś się stało. Bez powodu byście nie czekały.
    - Chodzi o te ludzio- roboty o których ci mówiłam. Wtedy gonili mnie, a teraz wparowali do szkoły i zabrali jakąś dziewczynę. Tracy. Tracy Stewart. Chodzę z nią na Fize.
    - Czekaj... nikt tego nie widział?
    - Nie. Tylko ja. No i ona oczywiście. To wyglądało tak, jakbyśmy tylko my dwie ich widziały, a dla innych byli niewidzialni. I...- przerwała na chwile i wyciągnęła z plecaka jakąś niewielką książkę- znalazłam to coś w swojej szafce.
    - "Doktorzy Strachu"- przeczytał na głos- aha, to wiele wyjaśnia.
    - Zostawiam wam tę książkę. Przeczytajcie ją może coś wymyślicie, ja spadam. Wole nie ryzykować że twój tata mnie zobaczy.
    - Ok. To... do jutra.
    - Tak, do jutra szwagierko.- powiedziała ze śmiechem Malia. Gdy tylko Maddie wyszła z domu Stilinskich, wstała z kanapy, podeszła do Stilesa i pocałowała go.
    - Sory, zbyt długo cię nie widziałam- oznajmiła i przytuliła go. Odwzajemnił uścisk, a potem oboje poszli spać. Jak zwykle razem w łóżku Stilesa...
________________________________________________________________________________
Napisałam krótki rozdział, ale to zawsze coś. Proszę o opinie w komentarzach, bo niewiem czy mam dalej pisać. Z góry dziekuje :)  #Adelede24

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

                               
    
                       Dawny znajomy...
      Gdy tylko Stiles wyszedł z biblioteki, pędem pobiegł do Jeepa. Powiedział Scottowi że spóźni się góra trzydzieści minut, a minęła już prawie godzina. W dodatku miał problem z odpaleniem samochodu. Zostawił go więc na parkingu przed szkołą i pobiegł sześć kilometrów na piechote do domu Lydii. Po około piętnastu minutach stał zdyszany przed drzwiami. Już miał zapukać. Uniósł rękę, gdy drzwi otworzyły się, a za nimi ukazała się szczupła sylwetka Lydii.
       - Gdzie ty się, do cholery, podziewałeś?- powiedziała wpuszczając Stilesa do środka- Nie wiedziałam że szukanie książki w bibliotece może zająć ponad godzinę. Zwłaszcza tobie.
       - Miałem mały problem z odpaleniem Jeepa. Przybiegłem tu.
       - Po co? Wiesz że są jeszcze taksówki i autobusy? No, ale nie ważne. Mamy gościa.
       -Jak to? Kogo?
       -Masz- podała mu szklankę z wodą- Theo Reaken. Twierdzi że ty i Scott go znacie.
       - Może. Jeśli dobrze pamiętam, chodziliśmy razem do klasy. W podstawówce. Gdzie on jest?
       - Na górze, ze Scottem i resztą.
       Poszli na górę, do pokoju Lydii. Na jej łóżku siedziały dwie osoby: Scott i wysoki ciemnooki chłopak o brązowych włosach. Theo. Przyjaciel Stilesa i Scotta z postawówki. Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył Stilesa. Na dwóch pufach na przeciwko łóżka siedziały Malia i Kira. Patrzyły na Theo z zaciekawieniem.
        - Co tu robisz?- rzucił Stiles. Wkurzyło go to jak przed chwilą Theo spojrzał na Malię. A raczej gdzie się spojrzał.
        - On chce należeć do stada.- odpowiedziała za Theo Malia      
        - Tak, właśnie. Ja... ktoś powiedział mi o Prawdziwym Alfie z Beacon Hills. Kiedy dowiedziałem się że nazywa się Scott Mccall, od razu wróciłem do starego miasta. Zwłaszcza że Samotny Wilk, taki jak ja nie przetrwa długo w pojedynkę. Dlatego potrzebuję tego stada.
        - Tak- zaczął Stiles najwyraźniej zaskoczony- czyli potrzebujesz... Stada? Chyba nie powiesz że też jesteś... no wiesz... stworem ze świecącymi oczami, kłami i pazurami?
        - Obawiam się że już to powiedziałe
        -Jak?! Wiedziałbym przecież gdybyś w czwartej klasie podczas pełni zmieniał się w wilkołaka! Na pewno bym się tego domyślił. Nigdy nie umiałeś kłamać.
        - Stiles,- szepnęła do niego Lydia- nie wszystkie wilkołaki są nimi od zawsze.
        - Umm, no...no tak. Więc jakim cudem...
        - Wiesz- przerwał mu Theo- jeździłem w pustym basenie na deskorolce. Dość długo i nagle wyleciałem wysoko do góry. Spadłem do basenu. Chyba złamałem nogę. po jakiejś minucie zorientowałem się że nie słyszałem jak deska upada i... dwóch takich samych gościów, chyba bliźniaków stało nad basenem, a jeden trzymał moją deskę. Potem złączyli się jakby w jednego wielkoluda i ugryźli, czy może ugryzł mnie, nie wiem jak to ująć. Dokładnie tutaj- pokazał na nadgarstek- po jakiś paru godzinach ugryzienie zniknęło, a po złamanej nodze nie było śladu. W sensie nie była już złamana. Chyba zbędne będzie opowiadanie jak doszedłem do tego że jestem wilkołakiem.  
        - Taaak. Oszczędź nam straty czasu.
        - Posłuchaj Theo,- zaczął Scott- dokonaliśmy już zbytwiele złych decyzji. Musimy mieć czas aby to wszystko przemyśleć. A ty musisz udowodnić nam swoją lojalność.
        - Musisz wiedzieć że nie zabijamy- wtrąciła Malia- Minęło trochę czasu zanim sama to zaakceptowałam, ale teraz chyba zaczyna mi to pasować.
        - Tak, to chyba duży postęp, Malia. Skończyliśmy już? Powiedziałem tacie że wrócę przed dziewiętnastą. Muszę jeszcze zwinąć Jeepa z pod szkoły, więc...- Stiles spojrzał na Malię pytająco.             - Taa. Już idę. - Malia wstała i razem ze Stilesem wyszli z domu Lydii. Theo także znalazł sobie jakąś wymówkę i poszedł do domu. Kira i Scott jednak długo się jeszcze naradzali z Lydią, czy warto ufać Theo. Może jest następnym "Psycholem Z Beacon Hills", takim jak Peter, Deucalion albo Gerard, dziadek Allison.                                

          Scott i Kira znów spali razem w łóżku Scotta. A Kira znów nawijała po Japońsku przez sen. Dziwne było to że nie znała Japońskiego. W końcu była pół Koreanką, a w połowie Amerykanką.                 Scott, jakoż że ma lekki sen będąc wilkołakiem, obudził się. Podparł się na łokciu i spojrzał na Kirę po czym obudził ją.                                                                                                                                -Ej, Kira. Znów gadasz po Japońsku.                                                                                                        - Mhmm. Przepraszam- wymamrotała zaspanym głosem, po czym wstała i wyszła z pokoju. Zapewne do kuchni, aby napić się coli. Scott nigdy nie pytał po co to robi, ale najwyraźniej działało na paplanie przez sen. 
     
     - Stiles, gdzie byliście tak długo?- zapytał szeryf, gdy Stiles i Malia weszli do domu.
     - Co cię to obchodzi? A gdzie Maddie była tak długo?
     - O czym ty mówisz? Jaka Maddie?
     - Dobrze wiesz jaka Maddie. Nie pamiętasz własnej córki? Chyba role się odwróciły, bo to ja miałem jej nie pamiętać, ale pamiętam!
     - Jak cię znalazła?- szeryf wydawał się teraz obojętny do całej sytuacji
     - Powiedział bym ci, ale... nie gadam z tobą. Chodź Malia, idziemy na górę.- po tych słowach wziął dziewczynę z rękę i razem poszli do pokoju.
     - Kto to Maddie?- zapytała Malia siadając na łóżku Stilesa- Twój tata... spotyka się... z kimś? Czy coś?
     - Nie. To jest... yyy. No wiesz moja... Siostra? Chyba?
     - Co?!! Jak to? Czemu ja nic nigdy nie mówiłeś?
     - Sam nie wiedziałem. Pamiętasz tą dziwną dziewczynę z korytarza? To...ona.
     - Rozumiem że to twoje szukanie książki w bibliotece to...
     - Ściema. Taak. Nie mów Scottowi ani...- Stilesowi przerwał dźwięk tłuczonej szyby. Okno w jego pokoju było wybite, a w ścianę był wbity nóż. Potem przez okno wleciało drugie ostrze, trafiając Stilesa w ramię. Malia pisnęła, a chłopak zatoczył się do tyłu i upadł na podłogę. Malia uklękła obok niego.
      - Kto to był?- spytał Stiles spanikowany
      - Nie wiem. Ale to chyba była kobieta. Przynajmniej tak wyglądała...
               
                                                           
                         

niedziela, 9 sierpnia 2015

Niektórzy rodzice mają większe sekrety...


   Ten ważny dzień dla ostatnich klas liceum. Pierwszy dzień ostatniego roku w szkole Beacon Hills High School. Nie najważniejszy oczywiście. Ale to dopiero jutro. Pierwszy dzień czwartej klasy. Dziś jeszcze są wakacje. Szczególnie dla Szeryfa Stilinskiego, który właśnie wypełnia raporty przy kuchennym stole. 
       Jest już póżno, Stiles albo odrabia lekcje albo już śpi. Nagle dzwoni telefon szeryfa. To Melissa, mama Scotta. Najlepszego przyjaciela Stilesa.
    -Halo?- słychać głos Melissy.
    - Cześć, ja..
    -Musisz szybko przyjechać do szpitala, mam nocną zmianę. - przerywa mu szybko i rozłącza się.
       Szeryf pozbierał dokumenty i schował w sejfie, aby Stiles przypadkiem sie do nich nie dobrał.
 Ma jednak przeczucie że nawet sejf to pikuś dla jego syna.
       Piętnaście minut póżniej Stilinski jest już przy recepcji w szpitalu i rozmawia z Melissą.
     -Co takiego ważnego się stało że chciałaś żebym przyjechał?- spytał po minucie milczenia. Melissa wahała się przed czymś
     -Jakaś kobieta przywiozła do szpitala pewną piętnastolatkę. I... nazywa się Maddie Stilinski.
     -Cholera- powiedział szeryf ledwo słyszalnie- gdzie... gdzie ona jest? 
     - W siedemnastce. Ma skręconą kostke. Kim ona jest?
     -Nie tu. Chodźmy w jakieś zaciszne miejsce, znając Stilesa pewnie podsłuchał naszą krótką rozmowę przez telefon i się tu gdzieś kręci.
                                     Znalezione obrazy dla zapytania melissa sheriff hospital
      Tak było. Stiles razem z Malią stali pod szpitalem. Teraz kiedy mieszkali razem wszędzie chodzili we dwoje. Może zostało im jeszcze parę miesięcy do osiemnastki, ale ani tata Stilesa, ani tata Malii nie mieli nic przeciwko temu.
      -Po co tu tak stoimy?- spytała dziewczyna
      - Mój tata rozmawiał z mamą Scotta, a potem natychmiast tu przyjechał. Coś musiało się stać.
      - Co właściwie słyszałeś z tej rozmowy?
      -Nic. To znaczy... wszystko. To znaczy... na tyle dużo żeby ich śledzić. Kiedy mój tata wyjdzie zarzucę go pytaniami. To zawsze działa, powie mi wszystko.- wyszczerzył się w podstępnym uśmiechu, a Malia przewróciła oczami.
                                                                            ***
      -A więc Maddie to twoja... córka? Siostra Stilesa?- spytała Melissa gdy już byli sami w kostnicy szpitalnej. Najbardziej zaciszne miejsce w całym szpitalu i w dodatku nikt nigdy sam z siebie tam nie wchodzi.
     -Tak- wiedział jakie pytanie zaraz nastąpi.
     -Czemu mieszka u twojej siostry?- właśnie to pytanie. Szeryf westchnął i zdobył się na to żeby powiedzieć o wszystkim. W końcu Melissa to była jedna z nielicznych osób, ktorym mógł zaufać.
     -Wiesz... Odkąd pamiętam Stiles i Maddie mieli fotograficzną pamięć. Cokolwiek przeczytali, usłyszeli lub zobaczyli zapamiętywali to. I zawsze pamiętali. Wiąże się to z tym że naprawdę szybko się uczyli i mieli bardzo błyskotliwe pomysły i rozwiązania. Maddie miała cztery lata, a Stiles siedem. Wymyślili sobie zabawę że skoczą z dachu na spadochronach z prześcieradeł. I zrobili to. Skoczyli. Maddie wpadła w krzaki, ale... - tu na chwilę urwał- Stiles spadł na chodnik, bo udało mu się trochę przelecieć. Nie wiem jakim cudem. Razem z jego pamięcia zniknęła umiejętność zapamiętywania. Do teraz nie pamięta niczego z przed wypadku. Siedem lat do tyłu.
    - I musieliście ich rozdzielić.
    - Tak. Oni dwoje razem to była mieszanka wybuchowa. Tak było bezpieczniej, a Stiles nie miał nam tego za złe, bo jej nie pamiętał. Ale Maddie to całkiem inna historia. Nienawidzi nas. Mnie. Nawet nie wie o śmierci Claudii...
                                                                             ***
    - Stiles, jest po dwudziestej trzeciej. Zimno mi, jestem śpiąca. No proszę cię!- Malia miała już dość stania tam i czekania na nic.
    -Sama chciałaś iść ze mną. Na nic nie nalegałem.
    -Wolisz żeby twoją bronią była twoja dziewczyna, Kojotołak, czy kij baseball' owy twojego taty?
    - Nie ruszam się z tąd dopóki się czegoś nie dowiem- nie chciał odpuścić, za nic. Malia też. Podeszła do niego, obróciła w swoją stronę, zarzuciła ręce na jego szyję i pocałowała go. Stiles odwzajemnił to i objął ją w talii. Udało się. Stiles pojechał z Malią do domu. Po jakiejś godzinie oboje już spali. Malia miała głowę na jego ramieniu, a on ją obejmował ramieniem. Tak było najlepiej.
     
    -Okay, więc czas zacząć pierwszy dzień ostatniego roku w liceum.- powiedział Scott do Kiry. Stali przed wejściem do szkoły i czekali na resztę. Na Lydię, Malię, Stilesa. Mieli to zrobić razem. Przekroczyć próg szkoły ostatni raz drugiego września.
     Dziesięć minut później wszyscy już byli na korytarzu i patrzyli na innych uczniów. Potem zabrzmiał dzwonek i poszli na lekcje. Stiles i Lydia na rozszerzoną chemię, Scott na biologie, a Malia na matmę.
                                         Znalezione obrazy dla zapytania teen wolf 5x01
     Po pierwszej lekcji, na przerwie do szkoły weszła pewna dziewczyna. Młodsza od Scotta i reszty, to wiedzieli na pewno. Miała brązowe, falowane, lśniące włosy do ramion i niebieskie oczy. Była śliczna i, gdy wchodziła przez główne drzwi każdy chłopak gapił się na nią pomimo że utykała na jedną nogę. Była ubrana w jasne dżinsowe spodnie rurki i flanelową koszulę w kratkę z długim rękawem, a zapięty pod szyję guzik nadawał idealny kształt kołnierzykowi i modny wygląd całej kreacji.
     Nie mogła być uboga bo miała wysokiej klasy beżowe buty na obcasie, podobne do tych Lydii. Do tego parę ładnych bransoletek, zegarek i naszyjnik z połową burgera (oczywiście sztucznego).
Zatrzymała się przy jednej z szafek, otworzyła ją i wyjęła torebkę od Vitaly' ego, zapewne z książkami. Gdy zamknęła szafkę i odwróciła się, zobaczyła Stilesa. Naprawdę wyglądało to jakby był tam tylko Stiles, choć obok niego stali także: Lydia, Kira, Scott i Malia. Dziewczyna prawie się potknęła widząc Stilinskiego, a potem szybko odwróciła się i odeszła.
     -Dziwna laska- stwierdziła Lydia- ale ładna. Liam'owi by się spodobała. Stiles? Co jest? Co się tak tam gapisz?
      Chłopak zamrugał kilka razy i odwrócił się do przyjaciół.
     -Zdaje mi się że skądś ją znam... ale nie wiem może mi się wydaje

     Po lekcjach Scott i Stiles zostali na trening Lacrosse, inni poszli już do domów. Po mocnym wycisku od trenera oni także już się zbierali. Stiles otworzył szafkę, aby wyjąć potrzebne książki, ale wypadła z niej zgięta karteczka.
     -Co to? List od wielbicielki?- spytał Scott żartobliwie. Stiles rozłożył kartkę i przeczytał w myślach: "Przy bibliotece o 16:30. Maddie." Była 16:26. Zgiął kartkę i włożył ją do kieszeni.
     -Umm... Scott, muszę znaleść w bibliotece potrzebną książkę. Jedź spotkać się z Lydią i powiedz jej że się spóźnię.
     - No co ty, poczekam na ciebie. 
     - Nie, trochę mi to zajmie. Jedź do Lydii, spotkamy się u niej za jakieś pół godziny.
     - Okay.- zgodził się Scott i poszedł w stronę wyjścia- Jakby coś to dzwoń.
                                                                             ***
     - Co chcesz?- spytał Stiles. Maddie przez cały czas tylko stała i gapiła się w podłogę. Od czasu do czasu otwierała usta jakby chciała coś powiedzieć, ale potem je zamykała.
     -Ja... Ty... Nie pamiętasz mnie? To ja Mad...
     - Nie znam cię.- przerwał jej- Nigdy cię na oczy nie widziałem. Czego chcesz?
     - Jak to? Stiles, nie pamiętasz spadochronów z prześcieradeł, ani nic takiego?
     - Nie. Skończyłaś już? Muszę iść.- Stiles wydawał się trochę zmieszany. Kojarzył ją, ale nie wiedział z z kąd. W pewnym momencie zobaczył że po policzkach dziewczyny spływają łzy. Dopiero wtedy dostrzegł bliznę na jej twarzy. Czerwoną. dość dużą, bo zaczynała się parę centymetrów pod okiem, przechodziła przez cały lewy policzek i kończyła się przy kąciku ust. Wcześniej tego nie zauważył, musiała mieć dobry make-up. Łzy go pewnie zmyły.
      - Czemu... Czemu płaczesz? Powiedziałem coś nie tak?- może faktycznie powiedział coś złego...
      - Nie nic złego nie powiedziałeś. Przepraszam, myślałam że przez te jedenaście lat coś sobie przypomnisz, ale...
      - To może ty mi przypomnisz?- Stiles podszedł bliżej o parę kroków. Maddie podniosła wzrok i ukazała duże niebieskie oczy.
      - Jestem Maddie. I jestem twoją młodszą siostrą.
      - Jaja sobie robisz? Nie mam siostry i nigdy nie miałem.- nie był tego do końca pewien
      - Miałeś. I masz teraz. Nie dziwi cię że nie pamiętasz pierwszych siedmiu lat życia? Że u ciebie w domu jest jeden pusty pokój zamknięty na klucz? To mój pokój!- Maddie była zła. Miała już dość. Chciała mu przypomnieć. Chciała żeby znienawidził rodziców tak jak ona. Nie miała pojęcia że teraz już nie ma rodziców. Że jest tylko ojciec. I nikt więcej.- Wymyśliliśmy zabawę. Skoki z dachu z prześcieradłami w roli spadochronów. Eksperyment się nie udał, tobie tylko udało się przelecieć parę centymetrów, ale spadłeś na chodnik i straciłeś pamięć. Nic nie pamiętasz. Mnie też. Rodzice nas rozdzielili po tym co się stało, bo uważali że tak będzie bezpieczniej dla nas obu. Wysłali mnie do głupiej ciotki i mieszkam u niej od jedenastu lat. Szukałam cię przez cały czas. I znalazłam.
      Wtedy to wróciło. Przebłyski wspomnień z przed lat, kiedy wchodzili na dach domu, skok. Po chwili pamiętał wszystko. Całe zdarzenie. I wiele więcej, pamiętał siostrę. Jak się bawili, dogadywali. Pomagali sobie i nigdy się nie kłócili. To wszystko wróciło. Ale jak? To było nie ważne, bo ją pamiętał, swoją siostrę, którą zawsze kochał i kocha teraz. I zawsze będzie kochał.
       Podszedł niepewnie jeszcze bliżej, a Maddie nie wytrzymała i przytuliła go tak mocno że prawie zapomniał jak się oddycha. Stali tak bardzo długo przytuleni. W końcu Stiles odsunął się.
       - Muszę iść.- powiedział- Już jestem spóźniony. Jutro spotkamy się w szkole.
       - Okay. Do jutra.- powiedziała ocierając resztki łez z twarzy. Potem Stiles wyszedł z biblioteki, a Maddie została tam całkiem sama. O tej porze nikogo tu nie ma. Usiadła na krześle i uśmiechnęła się do siebie. Udało się. Poszło łatwiej niż się spodziewała...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! To moje pierwsze fanfiction. Mam nadzieje że się spodoba. Uwzględniłam tu coś co zawsze chciałam żeby miało miejsce w Teen Wolf. Mianowicie siostrę Stilesa. Chciałabym żeby ją miał w serialu. Na pewno napiszę ciąg dalszy... pozdrawiam xd

środa, 15 lipca 2015

Charakterystyka, Stiles Stilinski

Stiles Stilinski

Wiek: 17 lat
Wzrost: ok. 1,80
Wygląd: krótkie, ciemne włosy, brązowe oczy, przystojny :)

Charakter: Stiles jest miły, opiekuńczy, przyjacielski, inteligentny, dzięki czemu wielokrotnie pomagał przyjaciołom uporać się                                                                                   z problemami i zagadkami oraz jest mocno                                                                                         sarkastyczny, zabawny i szczery do bólu :D
                                                                                                                                                           
                                                                                   Ciekawostki: W  3 sezonie Teen Wolf, Stiles                                                                                      został opętany przez złego ducha Nogitsune.                                                                                        Jego tata jest szeryfem Beacon Hills, ma na                                                                                        imię John. Mama Stilesa, Claudia, zmarła                                                                                           gdy miał 9 lat. Był obecny podczas jej śmierci.                                                                                    Z niewiadomych przyczyn obwinia się o jej                                                                                           śmierć i nigdy się nie pogodził się z jej                                                                                                     odejściem. Obecnie jest w związku z Malią
                                                                                     Tate, która jest wilkojotem. Scott Mccall to                                                                                            jego najlepszy przyjaciel.
                                                                                  

wtorek, 14 lipca 2015

Witam na blogu Teen Wolf! Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś na temat serialu, np. Spoilery, jaki odcinek warto obejrzeć i zobaczyć ciekawe zdjęcia i filmy z planu to strona dla ciebie. Znajdziesz tu wszystko co chcesz wiedzieć o nadchodzących sezonach serialu i wiele więcej xd